wtorek, 29 marca 2016

21 rzeczy, których o mnie nie wiecie.

Blog ma już ponad 10 tysięcy wejść od początku istnienia i 100 lajków na facebooku (no dobra ma dokładnie 74, a to już prawie 80, a stąd już kilka kroczków do 100, więc się liczy). A poza tym wielkimi krokami zbliżają się moje urodziny. Z tej okazji: poznajmy się lepiej! Oto 21 faktów, których o mnie nie wiecie.

1. Panicznie boję się dentystów. Studia medyczne- 5 lat, staż- rok. I to wszystko po to, żeby grzebać ludziom w buzi.  To na pewno nie jest normalne!



2. Zdałam prawko za 4 razem. Za pierwszym razem tak trzęsły mi się nogi, że nie mogłam utrzymać sprzęgła i nie wyjechałam nawet na ulicę. Potem wymuszałam pierwszeństwo.

3. Największe niespełnione (jeszcze) marzenie- skok na bungee.

4. W podstawówce byłam prawie najwyższa w klasie, w liceum już praktyczne najniższa. Jak to możliwe? Szybko wystrzeliłam w górę, żeby się zatrzymać w wieku 12 lat.

5. Urodziłam się w Wielką Sobotę, więc co roku mam jeden prezent: świąteczno-urodzinowy. Cóż, los nie zawsze rozdaje równo.

6. Nigdy nie lubiłam swojego imienia, bo uważam je za zbyt pospolite. Aż nie poznałam Potencjalnego Męża i nie usłyszałam, jak on je wymawia. Wtedy zaczęło mi się podobać.

7. Na 18-ste urodziny zrobiłam imprezę na 100 osób (w klubie). Od tego momentu minęło kilka dobrych lat, a rodzice nadal boją się, ile ludzi zaproszę na wesele.

8. Nigdy nie bawiłam się lalkami. Rodzinka kupiła mi kilka, wszystkie wylądowały w kącie.

9. Nigdy nie miałam przezwiska i czuję, że przez to miałam smutniejsze dzieciństwo, niż Ci, co przezwisko posiadali.

10. Czytałam Harrego Pottera, zanim to stało się modne. Dostałam książkę na święta od rodziców, przeczytałam. I po jakimś pół do roku zaczął się wielki szał.

11. Trenowałam judo przez 4 lata.

12. Zanim zaczęłam trenować judo, przez pół roku przekonywałam rodziców, że to jest „bezpieczny sport dla kobiet”. Łącznie z drukowanie artykułów w Internecie i przedstawienia listy plusów.

13. Można więc powiedzieć, że jestem mocno upartym ziomeczkiem.

14. Kontuzje po judo do dziś się odzywają przy zmianie pogody, a nawet nie trenowałam jakoś super zawodowo – bardziej dla siebie.

15. Mam lekką klaustrofobię – nienawidzę jeździć windą, na dużych imprezach muszę widzieć drzwi/ wyjście.

16. „Scrubs” to najlepszy serial komediowy, jaki powstał.  Na drugim miejscu są „Przyjaciele”. Jeśli myślisz inaczej- nie masz racji.

17. Nienawidzę, jak ktoś dużo przeklina.

18. Prawie wcale nie piję alkoholu. Nie ma tutaj żadnej ideologii – po prostu nie lubię.

19. Miałam taki etap w swoim życiu, że ubierałam się tylko i wyłącznie w męskie ciuchy. Staram się nie pokazywać nikomu zdjęć z tego okresu.

20. Absolutnie nie odróżniam strony prawej od lewej. Jeśli ktoś powie „idziemy w lewo” i ja pójdę w lewo jest to kwestia przypadku.

21.  Nie ważne ile mam lat, ludzie rzadko kiedy dają mi 18-ście. Natura dała mi dobre geny i wyszczekaną buzię.

A co Ty mi powiesz o sobie?

środa, 2 marca 2016

Ten pierwszy raz...

… na siłowni. Nie mniej, podoba mi się Twoje myślenie bezcenny („droga to może być dziwka”) Czytelniku.  

Nie myślcie sobie, że jestem osobą, która nigdy w życiu nie uprawiała sportu. Przez lata (kolejność przypadkowa): lekkoatletyka, bieganie, piłka nożna, judo, aż do tańca, który pozostał do dziś. Niestety, głównie z powodu finansów i braku czasu zaniedbałam taniec, forma spadła, a waga wprost proporcjonalnie wzrosła.

Aż do zeszłej niedzieli. Powiedziałam sobie dość (Chylińska, już wiem, o co Ci chodziło)! Odkopałam torbę sportową i ciuchy, w których kiedyś ćwiczyłam i siup na siłkę.

Oto co przeżyłam. Jak zawsze w punktach.

Zlot klonów Johnny’ego Bravo

To jest chyba jakiś zapis w umowie dla męskiej części siłowni: „Jeśli po x miesiącach nie będziesz przypominać tępej, acz momentami zabawnej postaci z kreskówki, płacisz nam milion dolarów. I dorzucasz nerkę, jak nie pofarbujesz włosów na blond”.

Może są siłownie dla zaawansowanych i reszty? I ja nieopatrznie polazłam w swej niewiedzy do tej pierwszej?

Gdzie są normalnie wyglądający faceci? To jakaś plaga? Jak zombie, tylko zamiast chudych umarlaków, mamy mięśniaków szukających odżywek do picia?



Kółeczko wzajemnej adoracji

Przybijanie piątek, krzyk przez całą salę „Siema Zenek”, poklepywanie, szturchanie, głośnie śmiechy. Jestem dość mocno przekonana, że słyszałam świński kwik.

To nie opis losowego gimnazjum. To siłownia około godziny 19. Skąd oni mają tyle mięśni, skoro większość czasu rozmawiają? Aż takie dobre sterydy teraz produkują?

Machiny przypominające narzędzia tortur

Jako nowy ziomeczek w tym przybytku potu i zmęczenia zapragnęła poznać inne urządzenia niż bieżnia. Podłażę do tego, które w mojej opinii wyglądało najmniej groźnie. I teraz zagadka: gdzie tu kurcze o rany jest przód?

Nie dam się! – stwierdzam w myślach po chwili. Prawie 2 kierunki skończone, łącznie 3 specjalizacje i ma mnie pokonać kawała żelastwa? Tak się bawić nie będziemy.

Tym sposobem wróciłam na bieżnie. Dumnie, z poczuciem zwycięstwa.

Grunt to się nie poddawać.

Zajęcia grupowe

Temat rzeka. Zaczęło się już w domu.

Bo wiecie moi bezcenni, żeby się zapisać na zajęcia, trzeba rozszyfrować skróty.

Mamy na przykład zajęcia nazywające się ABT. Serio?

Mamy też „burn it” (zajęcia dla piromanów?) i pump it up.

Po spędzeniu pół godziny w rozszyfrowaniu skrótów, skończyłam na youtubie oglądając małe pieski.
Zapisałam się na wszystko.

I tutaj dygresyjna w formie zgadywanki.

Co jest gorszego niż kobieta przed okresem i na diecie?

Kobieta przed okresem, na diecie i z zakwasami.