Ostatnia notka
uzmysłowiła mi, że jednak kilka osób czyta moje teksty. Kilku osobom nawet się one
podobają. Co więcej blog został
rozdziewiczony – otrzymałam swój pierwszy komentarz. To wszystko spowodowało
swojego rodzaju presje. A co jeśli wyczerpią mi się pomysły? A jak nie będzie o
czym pisać? Na szczęście życie mnie nie zawiodło i tym razem.
Uwielbiam robić zakupy. Kupowanie prezentów świątecznych to
dla mnie prezent sam w sobie. Wybieranie opakowań, kokardek, papieru ozdobnego
i słodyczy- lepsze jak jedzenie czekolady.
…
…
Do wczoraj.
Nie wiem czy to już ten wiek, kiedy człowiek szybciej się
męczy? A może cierpliwość już nie ta? Tolerancja na ludzką głupotę mi zmalała?
Studiuję psychologię 5 rok. Myślałam, że widziałam już wszystko.
Do wczoraj.
Wybrałam się po ostatnie świąteczne sprawunki.
Wchodzę do Riviery.
Masa biegających ludzi. Pożar jaki czy co?
Nie, norma w przedświątecznym szale.
Temperatura z 30 stopni Celsjusza. Zdjęłam kurtkę, szalik, bluzę, pochodziłabym
jeszcze z pół godziny, a stanik na pewno też poszedł by w ruch.
Ludzie biegający z jakimś szaleństwem o czach, obładowani
jak wielbłądy, z pianą na ustach.
Bieganie, potrącanie, kłótnie i wyzwiska.
I w tym wszystkim ja. Mała pierdoła.
Idę na koniec do Auchana, po prezent dla Jedynego. Jego
ulubiona whisky. Czego się nie robi dla miłości?
Przedzieram się dzielnie jak nastolatek do półki z
pornosami.
Jest! Złoty trunek dla Potencjalnego Męża. Dzielnie idę do
kilometrowej kolejki do kasy. Z jedną pieprzoną butelką. Byłam gotowa z działu
„podróże” brać namiot i termos, z działu
„książki” jakąś literaturę, a z działu „sport” ochraniacze, aby jakoś przetrwać.
O dziwo z planu taktycznego nie skorzystałam, bo poszło nadzwyczaj sprawnie.
Przy kasie Pani z twarzą myślą nieskażoną. Powolnym ruchem
odczepia zabezpieczenie z góry. Na butelce znajdowała się też naklejka z kodem,
która okazała się kolejnym zabezpieczeniem. Po jej zdjęciu zostały ogromne
plamy z kleju.
- Jak to według Pani wygląda? – pokazuje jej wspomniane
wyżej resztki kleju. Dotychczas sprytnie udawała, że nie widzi. Aha! Nie za mną
te numery.
-Nie wiem.
- Jak to nie wiem? Jak ja mam dać komuś taką butelkę?
- Proszę iść do informacji.
Spojrzałam w te puste krowie oczy. Oczywiście żuła gumę,
przez co naprawdę wyglądała jak bydło rogate.
Biorę butelkę, idę do informacji. A tam kolejka jak stąd do
wieczności.
Wszyscy z żądzą mordu. Wyszłam, bo z moim szczęściem zapewne
wybuchnie bójka i dostanę rykoszetem, a nie marzy mi się limo pod okiem przy
wigilijnym stole. A po za tym gdzieś zgubiłam paragon. Tak, w ciągu 5
sekundowej drogi z kasy do informacji. Tak, pierdołą trzeba się urodzić.
Wyszłam z Galerii z uczuciem ulgi. I pierwszym
postanowieniem noworocznym.
Za rok wszystkie prezenty kupuję online.
ponownie moja droga, kurwa lubię to!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń