Kto czytał
poprzedniego posta (zachęcam) ten wie, że
uwielbiam amerykańskie komedie (ogólnie filmy tejże produkcji). Jako typowa kobieta, jak coś kocham to w
sumie też trochę nienawidzę (dualizm rządzi). Oto moja subiektywna lista rzeczy, które uwielbiam i nie znoszę w komediach amerykańskiego pochodzenia.
Piękne, duże,
przestrzenne domy, nawet jeśli bohater/bohaterka zarabia grosze.
Wiem, że u nich to wygląda inaczej, domy są tańsze, bo z
dykty ble ble ble. Jednak jako osoba, która
lwią część życia spędziła mieszkając w bloku, w niewielkim lub średniej
wielkości mieszkanku, najczęściej bez balkonu muszę przyznać: te wielkie domy
to jakiś szczyt szczytów!
W Polsce mieszka 10 osób w 3 pokojach (pozdrawiam wszystkich
studentów). W Juesej jedna, maks dwie osoby mają do dyspozycji miliard metrów
kwadratowych. Jeśli jest to rodzina to
mają jeszcze ogromny ogród, basen i garaż na 15 samochodów.
To, że domy są dużo to jeszcze pikuś. Widzieliście jak są
urządzone? Idealnie dobrane dodatki, kwiatki, ramki, świeczki. Ściany pasują do
dywanów, a psy do telewizora.
Czy w USA w szkole przechodzą obowiązkowy kurs dekoratora
wnętrz?
Ja kupię trzy ramki i dwie świeczki, a potem dwa lata chodzę
dumna ze swojej pomysłowości.
Ludzie wyglądają
idealnie, nie ważne co robią
Ja się cała zasmarkam, spuchną mi oczy tak, że widzę mniej
niż nawalony chińczyk i cały tusz (rzekomo wodoodporny) spływa mi po policzkach. Co za tym idzie wyglądam jak jedno wielkie nieszczęście. (To znaczy bardziej niż na co
dzień).
Ale kobieta, która właśnie straciła męża/dziecko/
dom/wszystko na raz wygląda dużo lepiej niż wtedy, gdy odkryję, że w domu
jakimś cudem nie ma czekolady.
Kobieta urodziła? Jest wypoczęta, szczęśliwa i nie spocona.
Długo wierzyłam (chciałam wierzyć?), że tak właśnie wygląda poród.
No i ci wszyscy sportowcy, którzy biegają po 1000 kilometrów
i ładnie się spocą. Nie ma czerwonej twarzy, nie ma zadyszki, nie ma nawet
oznak zmęczenia.
A my obwiniamy księżniczki Disneya i lalkę Barbie za
nierealistyczne kanony urody.
Każdy zawsze, ale to
ABSOLUTNIE zawsze wie co powiedzieć
Nie należę do osób, którym brakuje słów. Czasem mam wręcz
wrażenie, że posiadam ich więcej niż reszta społeczeństwa, a mimo to zdarza mi
się „zatkać” w czasie kłótni.
Znacie ten
wkurzający stan, kiedy dopiero kilka godzin po wymianie zdań wpadacie na
GENIALNĄ ripostę? Jest ona tak wybitna, że szykujecie narzędzia do zbudowania
maszyny do cofania się w czasie, nie po to by unicestwić Hitlera, ale po to by
wrócić do tej właśnie kłótni i rzucić świeżo wymyśloną puentą.
W filmach wygląda to troszkę inaczej. Rzucają mądrymi,
przemyślanym ripostami, które wgniatają w fotel. Czemu tak nie ma w prawdziwym
życiu?
Wszyscy są odważni,
zaradni oraz inteligentni
Obejrzałam kilkanaście filmów szpiegowskich. Według nich: mężczyźni nie
odczuwają strachu, zabiją w mgnieniu oka 30
przeciwników, a do tego mają czas i siły na rzucanie zabawnych komentarzy
(nie wiadomo do końca do kogo).
Kobieto, nagle musiałaś stać się żołnierzem/szpiegiem / uciekinierką
walczącą o swoje życie?
Żaden problem, jesteś w amerykańskim filmie. Zanim wyschnie
ci lakier na perfekcyjnie spiłowanych i pomalowanych paznokciach będziesz
wiedzieć wszystko, co wiedzieć powinnaś.
Mają na wszystko czas
Zdążą pobiegać, uratować świat i zapobiec apokalipsie
zombie. I to wszystko przed śniadaniem i pójściem do pracy. Do tego ogromny dom
jest wysprzątany, ubrania wyprasowane a projekt gotowy.
Wszyscy wiedzą, że tak się nie da żyć.
Kobiety biegają w
szpilkach
Bardzo wysokich i bardzo ładnych, drogich szpilkach. Nie
kołtunią im się włosy, nie rozpina rozporek, a każdy ciuch idealnie leży.
Makijaż się nie rozmowa, paznokcie nie pękają, mają płaskie brzuchy, idealnie
dobrane dodatki i brak sińców pod oczami.
Jak by krzyczały:
Kompleksy! Rozdaję darmowe kompleksy dla każdej z Was! Nie wstydzie
się, dla każdego wystarczy.
A co Was wkurza/ co uwielbiacie w filmach i serialach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz